CS_GUARDSMAN_WA
Moderator
Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Numizeen - Grudziądz
|
|
Karta GUARDSMANa |
|
KARTA POSTACI XM
Nick gracza: CS_GUARDSMAN_WA
I. Dane Osobowe
1.Imię: Vincent
2.Nazwisko: Vega
3.Pseudonim: GUARDSMAN, GUARD
4.Wzrost: 177cm
5.Waga: 72kg
6.Kolor oczu: żółte z "kocimi" wertykalnymi (pionowymi) źrenicami. Jedyny zewnętrzny, widoczny dowód moich "Nano- poprawek"
7.Kolor, długość włosów: czarne, ścięte "na żołnierza"
8.Znaki szczególne: oczy właśnie, normalnie na co dzień ukryte za specjalnymi fotochromowym okularami przeciwsłonecznymi (wrażliwe na światło słoneczne)
9.Wiek: 32 lata
10.Rasa i Płeć: człowiek/"Tank" (nano-poprawiony"), mężczyzna
11.Miejsce urodzenia: Numizeen
12.Miejsce zamieszkania: Numizeen
13.Status Społeczny: Ogólnie znany i poważany obywatel Numizeen
14.Status Materialny: Jako najemnik i współwłaściciel warsztatu serwisowego "Dodge" potrafię zapewnić sobie dostatnie życie. Nie muszę martwić się o wydatki ani zawartość portfela.
15.Rodzina: Matka Grace, ojciec Mark (nie żyje) , Żona Kate, córka Patricia (do wiadomości red.)
16.Stan Cywilny: Żonaty (do wiadomości WD.)
II. Tło fabularne
1.Pochodzenie oraz historia:
Podczas okupacji na Numizeen, z której pochodzę, kwitnąca do tej pory gospodarka, załamała się, a rozwijający się przemysł wydobywczy upadł i nie przynosił już tylu profitów co kiedyś. W związku z tym mieszkańcy Numizeen masowo emigrowali z planety w poszukiwaniu lepszych perspektyw życiowych, a ci którzy odważyli się zostać zmuszeni byli prowadzić trudną walkę o przetrwanie w szarej rzeczywistości okupacji. Wśród tych, którzy odważyli się zostać znalazłem się również i ja. Ale mieszkając w dzielnicy mechanicznej, nazywanej tak z powodu znajdujących się tu dziesiątek warsztatów mechanicznych wszelakiej maści, nie miałem raczej zbyt kolorowych perspektyw. Lecz pomimo to znalazłem zatrudnienie w jednym z okolicznych warsztatów należącym do starego Dodge’a. W warsztacie tym znalazł także zatrudnienie Cid Crowe znany później jako STINGRAY_WA. To tu właśnie poznaliśmy się i zaprzyjaźniliśmy się.
Stary Dodge? Kto by pomyślał, że Stary Dodge to w rzeczywistość i półkownik Victor Red. Dowódca i jedyny ocalały członek legendarnej eskadry Wściekłe Anioły. Eskadry, która jako jedyna odważyła się stawić czoło przeważającym siłom najeźdźcy podczas ataku na Numizeen i została doszczętnie rozbita.
A przydomek Dodge (unik) zyskał właśnie podczas tej pamiętnej bitwy, ponieważ dzięki swoim niezrównanym umiejętnościom pilotażu był praktycznie nie do trafienia.
To dzięki niemu właśnie i jego szerokiej wiedzy z zakresu pilotażu, którą przekazał mi i STINGRAY-owi. Nauczyliśmy się wszystkiego, co wiemy i umiemy na temat walki mechem.
Stary Dodge był również jak się późni j okazało szefem Ruchu Oporu na terenie okupowanej Numizeen, co sprowadziło na niego niechybną i nagłą śmierć. Został zamordowany w niewyjaśnionych do dzisiaj okolicznościach, przez nikomu nieznanego Najemnika-Zabójcę, działającego na zlecenie Gubernatora Numizeen i namiestnika Dominium. Po wieści o jego tajemniczej śmierci, nie bacząc na konsekwencje przepełnieni żalem i nienawiścią, ja, STINGRAY i kilku innych śmiałków, którzy się do nas przyłączyli min. Thomas Morton znany później jako CS_DAJMOS_WA i Leo Silver znany jako PENITIONER_WA w szaleńczym „samobójczym” ataku zrównaliśmy z ziemią przy pomocy naszych mechów, potężnego mecha Gubernatora Numizeen! W między czasie cały korpus administracyjny Dominium w raz z Guberatorem Numizeen ewakuował się z planety. Numizeen było nasze!
Po tym ataku na Numizeen okrzyknięto nas nowymi Wściekłymi Aniołami. Dlaczego, bo tak jak nasi legendarni imiennicy bez cienia strachu odważyliśmy się stawić czoło przeważającym siłom wroga, bez względy na konsekwencje.
Wraz ze STINGRAY_WA, CS_DAJMOS_WA, PENITIONER_WA postanowiliśmy kontynuować walkę okupantem wszędzie tam gdzie się pojawi.
Ku aprobacie mieszkańców Numizeen utworzyliśmy nową eskadrę pilotów z tejże planety i z dumą przyjęliśmy nazwę, którą nas okrzyknięto – Wściekłe Anioły. Nazwę, która miała budzić strach w szeregach wroga i symbolizowała wolę walki o wolność bez względu na cenę jaką będzie trzeba za to zapłacić.
Tak oto powstała nasza eskadra i w ten właśnie sposób zostałem pilotem Wolnych Światów.
Po tych wydarzeniach postanowiłem bliżej zainteresować się profesją najemnika, którym zostałem i jestem do dziś. Nie pamiętam, już niestety, w którym to zadymionym, ciemnym i dusznym barze przyjąłem swoje pierwsze zlecenie, ale wiem, że od tamtego momentu wiele upłynęło już czasu...
Nie długo po tym postanowiłem wykorzystać dobrodziejstwa jakie niesie ze sobą, bardzo prężnie rozwijająca się ostatnio gałąź nauki jaką jest nanotechnologia i postanowiłem iść w ślady innych najemników (i nie tylko) i nieco „ulepszyć” się pod względem fizycznym. Z pomocą przyszła mi znana wszystkim firma Nano-Tech mająca swoją główną siedzibę na planecie Helion, a zajmująca się tego rodzaju „ulepszeniami" dla wszystkich chętnych, którzy tylko pomyślnie przejdą ostrą serię testów psychofizycznych. Ulepszenia te mają na celu podnieść w znacznym stopniu wydajność organizmu „klientów”. Do dziś wiem że był to naprawdę właściwy wybór. Moje nowo nabyte niezwykłe zdolności nie raz okazały się bardzo użyteczne w ciężkiej profesji jaką jest praca najemnika i pilota xmecha. Dzięki nim mogę jeszcze lepiej służyć społeczeństwu. Wówczas też nauczyłem się "GUNSLINGER". Walki wręcz krótką bronią palną pojedynczą i podwójną w bliskim dystansie/zwarciu, która bardzo przydaje się zarówno w ciemnych miejskich zaułkach jak i na polu walki, rozpowszechnioną na Numizeen.
Tak oto zostałem tym kim jestem do dziś.
2.Odznaczenia i dokonania: Dokonania? Może nie wybijam się jakoś specjalnie na tle innych pilotów na terenie WŚ , ale mogę spokojnie powiedzieć, że brałem udział w większości akcji militarnych organizowanych na terenie WŚ i "trochę tego i owego" ze złomowałem.
3.Nastawienie do Dominium: Dominium? Myślę że samo w sobie nie jest złe. Zły jest system i Ci, którzy nim kierują. To właśnie przeciw nim wymierzone są moje lance.
4.Nastawienie do Republiki Robotów: RR to tylko nikomu nie potrzebny złom, który zaśmieca galaktykę, a miejsce złomu jest na złomowisku.
5.Nastawienie do Ligi Obcych Ras: Ciekawa i tajemnicza cywilizacja, od której sporo możemy się nauczyć
6.Nastawienie do Wolnych Światów/Sektora Perseusza: To mój dom, którego w razie potrzeby zawsze będę bronić.
7.Oficjalnie wykonywany zawód: Wraz ze STINGRAYem wspólnie prowadzę warsztat serwisowy mechów „Dodge” w dzielnicy mechanicznej na Numizeen.
8.Naprawdę wykonywany zawód: Najemnik, pilot xmecha.
9.Umiejętności i zdolności specjalne: Umiejętność finezyjnej walki wręcz, krótką bronią palną (podwójną lub pojedynczą ) w krótkim dystansie (zwarciu) zwanej "GUNSLINGER". Ekspert w dziedzinie broni palnej. Specjalista od uzbrojenia w eskadrze WA. Dzięki „Nano- poprawkom" (wszczepionym nanoneurostymulatorom ) mam zdolność widzenia w nocy ("kocie" oczy zmieniają polaryzację odbieranego światła), mój system immunologiczny działa dwa razy wydajniej niż u zwykłego człowieka (dwa razy szybsze gojenie się ran, dwukrotnie zwiększona odporność na mikroby itd.) A dzięki znacznie przyśpieszonemu metabolizmowi dwukrotnie (w porównaniu do przeciętnego człowieka) zwiększyła się także moja siła fizyczna oraz wytrzymałość i odporność na ból.
10.Przynależność do organizacji: Członek Cichej Straży i Eskadry WSCIEKŁE ANIOŁY, której jestem współzałożycielem
11.Nastawienie do władz organizacji: Lojalność, ale lubię mieć zawsze swoje zdanie na każdy temat
12.Hobby: Treningi GUNSLINGER, tunningowanie xmechów oraz wyścigi ścigaczów na Numizeen.
13.Nawyki i Nałogi: patrz wyżej
14.Wyznanie: Chrześcijanin/ Katolik
15.Motto i powiedzonka: "Śpiesz się powoli" i "Pamiętaj abyś dzień wolny święcił"
Pytanie nr 1
Ciemne zaułki Helion Prime. Brud i ogólny syf, a w tym Ty. Idziesz spokojnie, po ciężkim dniu, niekoniecznie uczciwej pracy. Marzysz tylko o tym, by wziąć gorącą kąpiel, zdjąć w końcu tę parszywą maskę z twarzy i porządnie wypocząć. Nagle z ciemności wyłaniają się trzy cienie – troje zabiedzonych, obdartych nastolatków. Twe wprawne oko zauważa, ze dopiero zaczynają swą „karierę” uliczną. Wyciągają kiepskiej jakości laserowe noże i żądają od ciebie kosztowności. Co robisz?
Na Numizeen? Ok. Może są nowi w mieście. Na początku jak zawsze ściągam okulary i pokazuje moje kocie oczy, jednocześnie łagodnie perswaduję im, że na prawdę nie chcą tego robić, to z reguły odstrasza potencjalnych agresorów. Jeśli to nie pomaga błyskawicznie wyciągam z za poły krótkiego bojowego, kevlarowego płaszcza, moje dwa krótkie stylizowane na XX wieczne "Desert Eagle" miotacze. Umiejscowione w bliżniaczych, równoległych, kaburach z tyłu na pasie. Pokazuję kilka efekciarskich technik z GUNSLINGERa i czekam na reakcję. Jeśli dalej nalegają? Cóż... to tylko dzieciaki... Łagodnie obezwładniam wszystkich zanim zdążą cokolwiek zrobić i ruszam w swoją drogę.
Pytanie nr 2
Krawężnicy z Dominium... Nie lubimy ich, oj nie lubimy, co? A teraz właśnie jeden przyczepił się do Ciebie jak rzep do psiego ogona i marudzi. Że dokumenciki proszę pokazać, że niezarejestrowaną broń się za pasem nosi, że tak nie można, że parkowanie w złym miejscu, ze on cię chyba gdzieś widział, ze trzeba iść na posterunek wyjaśnić wszystko.... No wściec się można. Co robisz?
Cóż...delikatna sprawa. Jak zawsze na początku powtarzam numer z moimi oczami i jednocześnie łagodnie perswaduję mu, że na pewno nie jestem tym, którego szuka, że się pomylił itd. Równocześnie odchylam nie znacznie mój krótki płaszcz i... zanim ktokolwiek się zorientuje strażnik leży nieprzytomny a ja znikam z tego miejsca uprzednio zabierając z widoku oszołomionego strażnika.
Pytanie nr 3
Lubisz walczyć? Oj, kogo ja pytam – jesteś pilotem, oczywiście, że lubisz! Nie jesteś masochistą, prawda? Prawda? Ale jak walczysz? Cywile to obiekty nietykalne, idealne tarcze do trenowania celności czy może tło, na które nie zwracasz uwagi, a czasami bardzo fajnie wrzeszczy, gdy mechy latają mu nad głową? A budynki mieszkalne? Wyśmienity tor przeszkód, idealne miejsce na posadzenie mecha, a może coś, co ogranicza Twoje horyzonty? No? Jak to z Tobą jest?
Cywile wraz infrastrukturą są nietykalni! Przecież to dla nich walczymy i ich bronimy!
Pytanie nr 4
Widzisz tę seksowną babkę przy barze? Człowieekuu, jakie ona ma noogi! Zakończone bardzo zgrabnym tyłeczkiem. W dodatku siedzi sama i wygląda na znudzoną. Jest jeden mankament – jest zielona. Dosłownie. Dokładnie widzisz jej ciemnozielone włosy i seledynową cerę, o ile możesz to wziąć za odbłysk światła, to już nie możesz zignorować fragmentów zielonego kryształu błyszczącego na kościach policzkowych i... macki. Tak, macki. Zielona, długa macka wysunęła się właśnie z jej dłoni, sięgnęła po szklanicę z drinkiem, stojącą metr dalej i grzecznie zaczęła wsuwać się z powrotem. Jej właścicielka poczuła na sobie Twój wzrok i uśmiechnęła się, odgarniając z twarzy niesforny kosmyk włosów. Co dalej, Casanovo?
Hmm...Nie mam nic przeciwko "tym innym" (sam taki jestem), jestem tolerancyjny, ale... jestem tradycjonalistą i... ja wysiadam... Przepraszam
Pytanie nr 5
Maszyny... Czymże byłby nasz świat bez nich? Bez mechów, promów kosmicznych, komputerów, maszyn sprzątających, automatów do napoju... Wyobrażasz sobie życie bez nich? Nie? Widzisz, problem w tym, ze one bez Ciebie już tak. Pamiętasz, jak ostatni raz skląłeś swój komputer i kopnąłeś go w obudowę? Nie? A on tak. Pamięta to doskonale. Czujesz się obserwowany, zaczyna ci się wydawać, że komputer robi ci na złość, kasując najważniejsze dane lub odmawiając współpracy w kluczowych momentach. Dostrzegasz złowieszcze mruganie diody kontrolnej, buczące dźwięki procesorów zawierają w sobie dobrze słyszalną dla Ciebie groźbę. Zaczynasz podejrzewać, że komputer podkłada ci kable pod nogi, próbuje usmażyć prądem. Dodatkowo masz podejrzenia, ze zaczyna kolaborować z innymi sprzętami w domu, bo jak wytłumaczysz ten zamach na twoją osobę dokonany przez maszynę sprzątającą lub te złowieszcze wiadomości zostawiane na lodówce? Albo odwiedziny kilku Xyborgów, zaproszonych przez telefon? Myślisz, że twoje maszyny się buntują i wiesz, co? Masz rację. Co z tym zrobisz?
Robię to co zwykle robi się ze zbuntowanymi maszynami... Jak już mówiłem jestem tradycjonalistą i uważam, że maszyny mają służyć i pomagać ludziom, a nie odwrotnie.
Pytanie nr 6
Zaciągnij się do klanu, mówili. Czeka Cię sława, mówili. Będziesz bogaty, mówili. Nie opędzisz się od babek, mówili. Jesteśmy najlepsi, mówili No to się głupi wziąłeś i zaciągnąłeś. Teraz z dumą nosisz barwy klanowe i wypełniasz polecenia wyższych rangą lub też sam jesteś już na szczycie i wabisz niewinne dusze w swoje objęcia. Sytuacja ma swoje plusy – jest z kim pogadać, w kupie zawsze raźniej uderzać na wroga i możesz liczyć na to, że zawsze ktoś c pomoże w bitwie. Chociaż to wypełnianie rozkazów lub, jeśli dowodzisz, ta wielka odpowiedzialność... Wiadomo – spieprzysz coś i narazisz nie tylko siebie. Presja jest przytłaczająca. A może oparłeś się sloganom wymyślanym w pocie czoła przez speców od propagandy i jesteś wolnym strzelcem. To też ma swoje plusy. Nikt Ci nie truje dupy, nikt nie rozkazuje i odpowiedzialny jesteś tylko za siebie. Ma też minusy, nie znajdzie się nikt gotów osłonić twój tyłek i, prawdopodobnie, nikt nie zauważy, ze Cię zestrzelono. Więc? Jak jest z Tobą? Legendarny samotny wilk czy może członek lub przywódca wilczej watahy? Co myślisz o drodze, którą wybrałeś?A o drodze odmiennej do Twojej?
Hmm. Ja wybrałem drogę współpracy, przyjaźni i braterstwa. Jestem współzałożycielem eskadry Wściekłe Anioły i wraz ze STINGRAYem, DAJMOSem i PENITIONERem tworzymy naprawdę idealnie zgrany zespół, w którym każdy może liczyć na każdego. Wiele razem już przeszliśmy i nie raz już przekonałem się , że na prawdę wybrałem właściwą drogę i z dumą nosze nasze barwy. W pojedynkę raczej nie wiele bym zdziałał i nie zaszedłbym tu gdzie teraz jestem. Choć pewnie i ta droga ma swoje plusy ja wolę naszą eskadrę. WA RULEZ!
Pytanie nr 7
Ej, twardzielu! Tak, do Ciebie mówię! Twierdzisz, że strach jest Ci obcy? Że nie ma rzeczy, która by Cię przeraziła? Że skoro walczyłeś z legionami wrogów, to nic już Ci nie jest straszne? Taak? To powiedz mi, mój drogi, dlaczego patrzysz się w to słodkie dzieciątko leżące w nosidełku na progu twego domostwa z takim bezbrzeżnym przerażeniem w oczach? Automatycznie wnosisz je do środka, zdecydowany zawiadomić szpital, sierociniec lub Imperatora Ramzesa III o tym fakcie, nie masz zamiaru zostać z tym „czymś” ani minuty dłużej, niż to konieczne! Wspominałam już, ze Twoje maszyny Cię nie lubią? Zignorowałeś to, błąd. Właśnie twoja niesamowicie wręcz strzeżona kryjówka zamieniła się w twierdzę. Dosłownie. W dodatku w odciętą od świata. Nie wyjdziesz, nie połączysz się z nikim, wybacz, stary. Jesteście tylko Wy – Ty i wrzeszczące wniebogłosy niemowlę, lewitujące nad nosidełkiem. Jest głodne? Spragnione? Narobiło w pieluchę? Nie masz zielonego pojęcia. Nawet nie wiesz co jedzą małe dzieci, nie mówiąc już o tym, jak się zmienia pieluchę! Dziecko się denerwuje. Ledwo uskakujesz przed stołem, lecącym w Twoim kierunku. Masz szczęście, brachu. Stół uderzył w ścianę z takim impetem, że została po nim żałosna kupka drewna i drzazg. Wolisz sobie nie wyobrażać, co stałoby się z Twoim ciałem. Rozpaczliwie rozglądasz się wokół i dopadasz do systemu alarmowego. Nic z tego. Nie wyjdziesz. Nikt stąd nie wyjdzie ani nie wejdzie. Wydaje Ci się, że słyszysz złośliwy chichot z głośników. No to pięknie. Co dalej?
Spokojnie sam jestem ojcem, więc nic w tej materii mnie nie zaskoczy i też nie jestem przeciętny. Też znam kilka "sztuczek". Uspokajam malca i sprawdzam czego mu trzeba. Potem wyważam drzwi/właz do mieszkania (pestka) i oddaję dziecko we właściwe ręce.
Pytanie nr 8
Inni piloci mechów w Wolnych Światach... Noo, nie rób takiej zdziwionej miny! Przecież tu są! O, patrz tam idzie jeden, o a tam następny. Widzisz? Z niektórymi jesteś w klanie, jednych się słuchasz, drudzy przynoszą Ci kawę i wcale, ale to wcale nie interesuje Cię, skąd ją zdobędą. Ma być kawa i już! Masz wrogów? Takich, co to podsyłają Ci w ramach „żartu” kilka rakiet w mecha albo obrzucają Cię śmierdzącymi bombami? A przyjaciół? Takich, z którymi możesz iść dokopać tym pierwszym. To jak jest? Masz? Nie? Wolne żarty, myślisz, ze kogoś złapiesz na tą cną gadaninę? A reszta pilotów? Tło, na którym błyszczysz niczym najjaśniejsza z gwiazd Galaktyki, czy może cień, który Cię zalewa i choćby nie wiem co, nie możesz z niego wyjść? Odpowiada Ci Twoja pozycja w tym świecie? A może chorobliwie komuś zazdrościsz? No, przyznaj się... Nic Ci za to nie grozi, nie masz się czego bać... Nie boisz się? No to dawaj, nie kręć. Słuchamy.
Hmm. Jestem po prostu pilotem z krwi i kości, który na polu walki daje z siebie wszystko
Ostatnio zmieniony przez CS_GUARDSMAN_WA dnia Pon 12:59, 01 Gru 2008, w całości zmieniany 1 raz
|
|