Autor |
Wiadomość |
CS_GUARDSMAN_WA
Moderator
Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Numizeen - Grudziądz
|
|
Hunter |
|
Witam.
Historia, którą chce opowiedzieć wydarzyła się całkiem niedawno, krótko po bitwie na Eclipse.
A więc..
Wraz z CS_DAJMOS_WA (Thomasem) wracaliśmy z rutynowego patrolu Numizeen. Droga była daleka, więc postanowiliśmy stanąć na chwilę i rozprostować kości. Opuściliśmy, więc nasze maszyny i przez kilkanaście minut delektowaliśmy się niczym niezmąconą ciszą, świeżym powietrzem i zachodzącym słońcem Numizeen. Po tym krótkim, ale jakże odprężającym odpoczynku, postanowiliśmy ruszać w dalszą drogę powrotną. Natychmiast po odpaleniu systemów startowych mechów, skanery zasygnalizowały coś dziwnego. Odbieraliśmy słaby i zanikający sekwencyjnie, co jakiś czas sygnał lokalizacji obcej jednostki. Skanery nie mogły dokładnie zlokalizować, ani zidentyfikować wyraźnie znajdującego się niedaleko nas obcego mecha. Nie zdążyliśmy dobrze zastanowić się nad tym, kiedy usłyszałem huk i moim mechem szarpnęły wstrząsy. Zostałem trafiony!!! Z odczytów wynikało, że, zostałem trafiony w lewy bark mojego snajpera i uszkodzenia wynosiły ok. 10% Na skanerze cisza! Również Thomas zdezorientowany mierzył we wszystkich kierunkach w poszukiwaniu przeciwnika, jednak bez rezultatu. Nagle kolejna salwa wstrząsnęła moim mechem. Tym razem oberwałem w prawy bok, ale salwa ześlizgnęła się po wzmocnionym przez naszego mechanika PENITIONERA_WA (Leo) pancerzu. Uszkodzenia wynosiły ok. 30%. Prawie jednocześnie ze mną także Thomas oberwał w prawe udo jego snajpera, co zmusiło go do chwilowego przyklęku. Natychmiast więc wraz z Thomasem stanęliśmy stykając się plecami naszych mechów z wyciągniętymi przed siebie ramionami naszych snajperów i otworzyliśmy na oślep ogień z obu luf jednocześnie-każdy. Obracając się w znany nam się już sposób wokół osi koła, którego promienie tworzyły nasze ramiona, zaczęliśmy przemieszczać się w kierunku znajdujących się nie opodal skał, które zauważyliśmy. Udało się! Mimo iż skanery ustawione były na najczulszą częstotliwość, z ich odczytów wynikało to samo. Bardzo słaby sygnał obecności obcej jednostki powtarzalnie zanikający. Zdezorientowani skanowaliśmy raz za razem teren w celu ustalenia, kto nas zaatakował. Jednak bez efektu. W pewnym momencie nie opodal skał, które nas chroniły zauważyliśmy nie wielką rozpadlinę w ziemi. Spojrzeliśmy porozumiewawczo po sobie, co świadczyło, że nasze myśli się zbiegły i jednocześnie skierowaliśmy broń w tamtym kierunku. Po chwili w rozpadlinie pojawił się metalicznie błyszczący w zachodzącym słońcu kształt. Natychmiast otworzyliśmy ogień – z obu luf jednocześnie każdy. Salwa za salwą robiliśmy coraz większe spustoszenie na granicy rozpadliny, wzniecając coraz większe tumany pyłu skalnego i grad kamieni, które nas zasypywały. Tamten odgryzał się, kiedy tylko mógł, lecz salwy na salwę coraz rzadziej. Po dłuższej i ostrej wymianie ognia nastąpiła długa i niczym niezmącona cisza. Czekaliśmy w napięciu z gotową do oddania strzałów bronią, na jakiś ruch wśród opadającego powoli i pokrywającego nas pyłu. Kiedy mgła pyłu opadła całkowicie zeskanowaliśmy jeszcze raz w wokół nas teren. Skanery milczały w przeciwieństwie do naszych intercomów, w których, usłyszeliśmy w końcu krzyczącego do nas od dłuższego już czasu STINGRAY_WA (Cida), który nie mógł się z nami porozumieć w trakcie walki. Postanowiliśmy więc opuścić schronienie i sprawdzić rozpadlinę, i ustalić, kto nas zaatakował. Powoli i ostrożnie ruszyliśmy w kierunku rozpadliny cały czas trzymając broń w pogotowiu. W miejscu gdzie zauważyliśmy połyskujący kształt, znajdowało się teraz spore rumowisko kamieni. Wśród odłamków skalnych, podziurawiony salwami leżał zniszczony dziwnie wyglądający mech. Z naszych wstępnych oględzin wynikało, że był to snajper, ale zupełnie inny niż nasze. Mniejszy, lżejszy zbudowany z lekkich stopów nam metali, przez co bardziej zwrotny, ale lepiej opancerzony, wyposażony w dodatkowe sloty na moduły, ze zwiększona ilością tarcz ochronnych, naszpikowany detektorami ruchu, celownikami snajperskimi i modułami pola maskującego. Także uzbrojenie daleko odbiegało od naszego. Wyglądało na nieznane nam rodzaje mocniejszych i bardziej rozbudowanych lanc. Postanowiliśmy zabrać go do naszej bazy, zbadać go dokładnie i ustalić, co to za rodzaj jednostki i kto go wysłał. Na miejscu Cid, który jest naszym głównym informatykiem i specem od elektronicznych zabezpieczeń, wziął na warsztat szczątki przywiezionego przez nas mecha i rozpoczął wraz z Leo naszym mechanikiem, próbę rozpracowania jego pamięci. Po całonocnej pracy udało im się wreszcie dostać do pozostałości pamięci mecha i uzyskać interesujące nas informacje, które były, co najmniej dziwne. Otóż z wydobytych informacji wynikało, iż mech, który nas zaatakował to jeden z kilku prototypów nowej eksperymentalnej generacji mechów do zadań specjalnych w służbie Republiki Robotów o kryptonimie „Hunter”. Jego głównym zadaniem było odszukanie i eliminacja jak największej liczby CS Strażników!!! Mech posiadał aktualną listę wszystkich członków Cichej Straży wraz z przybliżonymi miejscami ich pobytu. Zaawansowana technologia tego mecha pozwoliłaby mu na szybkie i precyzyjne wykonanie zadania, co czyniło go jednocześnie bardzo groźnym przeciwnikiem. Dysk wraz z uzyskanymi danymi przekazaliśmy niezwłocznie Radzie CS.
Myślę, że była to nie pierwsza i nie ostatnia próba zamachu na Strażników CS.
Bądźmy czujni!!!
|
|
Nie 20:23, 23 Mar 2008 |
|
|
|
|
stingray
Moderator
Dołączył: 13 Sty 2008
Posty: 67
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/3 Skąd: Numizeen-Grudziądz
|
|
|
|
Po wielu latach bitew i walk nigdy się nie spodziewałem ze cos może mnie zaskoczyc,widzialem już wiele i wiele tez doswiadczylem,a jednak...
Myślałem ze mój mech jest dobrze wyposażony i uzbrojony,ze ma dobre pancerze,ale to co mi dostarczyli Vincent (CS_GUARDSMAN_WA) i Thomas (CS_DAJMOS_WA) wprawiło mnie w oslupienie,wraz z Leo (PENITIONER_WA) dostaliśmy do rozpracowania mecha,ktory zbudowany był z takich stopów o jakich mi się nawet nie snilo,a jego podzespoły były istnymi cudenkami.Mech ten potrafił się tak zakomuflowac ze nie potrafił go wykryć żaden dostepny,znany mi skaner,jego pancerz był lekki niczym piorko,a potrafił opierać się ciężkiemu ostrzałowi Vincenta i Thomasa,dopiero po wspólnym ostrzeliwaniu udało się im go zniszczyc.Dotarlem do resztek pamięci tego mecha,(bo nie był to zwykły mech,nie był on pilotowany przez czlowieka,byla to maszyna)okazało się ze był on wysłany przez Republikę Robotow,w jakim celu? W celu unicestwienia członków CS.
Wygląda na to ze Cicha Straż jest sporym zagrożeniem dla nich,albo RR pracuje na zlecenie kogoś trzeciego,dla kogo? Tego niestety nie udało mi się dowiedziec,mech pozbył się praktycznie wszystkich danych z pamieci,ale niezbyt dokladnie,czesc udało mi się odzyskać.
Stop z jakiego miął pancerze nie jest mi znani nie tylko mi ale tez Leo był zdumiony jak ujrzał wyniki ekspertyzy,kilka "metali" (o ile można to tak nazwać) nie jest znana w naszym swiecie.Dzieki temu mech ten był nie tylko bardzo zwrotny,ale tez bardzo szybki a jego przyzady celownicze bylytak precyzyjne,ze potrafił strelac z rożnych pozycji,jak mówili CS_GUARDSMAN_WA i CS_DAJMOS_WA,wyczynial cuda podczas walki.Ale nasi piloci są doskonałymi strzelcami i udało się im go pokonac,i cale szczęście ze tak się stalo,bo dowiedzieliśmy się dużo o tych maszynach,choc przyznam osobiście ze jeszcze za mało.
Cala dokumentacje przekazaliśmy Cichej Strazy,oni zajmą się dalszymi badaniami nad tym niezwykłym mechem.
STINGRAY_WA
|
|
Śro 22:11, 26 Mar 2008 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|